środa, 5 lutego 2014

Roxana foci Sylwię.

Sesja z Sylwią. Nie pierwsza, ani (mam nadzieję!) nie ostatnia. 

Sylwia jest osobą, z którą najlepiej mi się 'pracuje'. Jest bardzo elastyczna,potrafi wczuć się w każdą rolę. Spełnia moją każdą zachciankę, a to dopiero wyzwanie... Na dodatek na każdych zdjęciach z nią panuje świetna atmosfera! :)

W sumie nie bardzo wiem co napisać o tych ujęciach. 
Myślę, że najlepiej będzie jak sami na nie zerkniecie i sami spróbujecie dojść do tego, co one przedstawiają, przed czym ostrzegają, co sugerują, o czym mówią...


Uwielbiam klimat tych zdjęć. Coś pomiędzy horrorem, a psychodelą...

 Sylwia jest genialna, nieprawdaż?
 A tak tłumaczyłam Sylwii o co mi chodzi:

A na końcu zrobiłyśmy sobie pamiątkową, wspólną focię: 


Przyznam się, że kiedy zabrałam się do obróbki tych zdjęć złapał mnie niesamowicie wielki dołek. Po obejrzeniu ich ze dwa, może trzy razy stwierdziłam, że są beznadziejne. Na szczęście zniknął on tak szybko, jak przyszedł, a to wszystko dzięki kochanemu Piekarcikowi, który przywrócił mi wiarę w siebie.
A wiecie w jaki sposób? Piekart wysłał parę ujęć do znajomych z zapytaniem, co o nich sądzą. A tak odpowiedzieli:


Nawet nie wiecie jak te pare słów mnie ucieszyło i podniosło moją samoocenę. 
Kochany Piekarcik, nieprawdaż? :') <3
 Jak dobrze, że są jeszcze tacy ludzie na tym świecie...


Reasumując:
Jak na razie najlepsza sesja, w której brałam udział. Świetna atmosfera, świetny pomysł, dały dobre efekty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz