wtorek, 24 czerwca 2014

Najlepszy dzień mojego życia.


W niedzielę nadszedł ten długo wyczekiwany dzień - 22. czerwca. Wyczekiwany nie ze względu na to że jest to pierwszy dzień lata, lecz ze względu na koncert mojego kochanego zespołu - Thirty Seconds to Mars.


W sumie mogłabym się długo rozpisywać na temat tego magicznego dnia (i jeszcze bardziej magicznej nocy), ale mimo wszystko wydaję mi się, że najlepiej będzie to wszystko zsumować w punktach.

Także przedstawiam Wam najlepsze momenty nie tylko z koncertu, ale i z całego dnia: 


♥ Jared myślący, że Dziadu to polski odpowiednik jego imienia
♥ ciary podczas Birth 
usłyszenie mojej ukochanych piosenek -  ''Do or die'' i ''The kill'' na żywo
♥ szczęśliwy Tomo, otoczony klawiszami i perkusją
♥ spędzenie całego dnia z kochanymi ludźmi 
♥ wytulenie i spotkanie przyjaciół, których niestety nie mogę codziennie widzieć
wydzieranie się ''I WILL LIVE MY LIFE'' na ''Closer to the Edge''
♥ przytulenie przez Monikę na ''The Kill''
                                                    psychodeliczny jeleń stojący na drodze
                                                          ♥ gadanie z Moniką o filmach
 ♥ przepłakanie prawie całego koncertu

 ♥ SPEŁNIENIE NAJWIĘKSZEGO MARZENIA - BYĆ NA KONCERCIE MARSÓW



No i co by tu dłużej mówić - po prostu najlepszy dzień mojego życia. 

Do napisania, Roxana! 

2 komentarze:

  1. Super, że twoje marzenie się spełniło.

    ja-kontra-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę bycia na koncercie :) Z tego co widziałam na innych blogach , mieli świetną scenografię. Gratulacje spełnienia marzenia :) Co powiesz na wspólną obs?

    http://mylittledreams01.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń